80 lat temu blisko stu czterdziestu tysiącom ludzi skończył się świat, jaki znają. W nocy z 9 na 10 lutego, na rozkaz z Moskwy rozpoczęła się deportacja z Kresów II Rzeczypospolitej. Wywożone na Sybir, w nieludzkich warunkach, były głównie rodziny urzędników, żołnierzy i leśników. Była to pierwsza i najtragiczniejsza z wywózek.

Jednym z wywiezionych był Jan Truszkowski, który miał 10 lat kiedy trafił na Syberię. Jak wspomina, pamięta rosyjskiego żołnierza, który obudził go nad ranem stojąc z bronią, z bagnetem nad jego łóżkiem.

“Już byliśmy na samochodzie zapakowani. Z domu naszego wynoszą dziadków którzy mieszkali obok, staruszków po siedemdziesiątce. Siedzę na tej pace - patrzę a żołnierz wynosi kalekę, moją ciotkę. Miała trzydzieści trzy lata, a od dziesiątego roku życia miała bezwład nóg. I żołnierz, który ją wynosił zahaczył o próg, mało się nie przewrócili oboje. Wrzucił ją, dosłownie na gołej ziemi, w nocnej koszuli. I ona wyciągnęła rękę i wołała - nie zostawiajcie mnie!!!. To były straszne słowa. Babcia powiedziała wtedy - żegnaj kochana córko, my się już w życiu nie zobaczymy. Istotnie tak było bo babcia po czterech latach pobytu tam zmarła”

 Jan Truszkowski swoje wspomnienia opisał w wielu książkach. Opisuje w nich drogę, życie i powrót z Syberii.

 Wydarzenia sprzed 80 lat wspominali też mieszkańcy Kolna, którzy uczestniczyli w uroczystej mszy świętej w kościele p.w. Świętej Anny. W nabożeństwie wzięli też udział Starości Kolneńscy i przedstawiciele samorządów miasta i gminy. Złożyli później kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym ofiary wywózki.

 “To wydarzenia, o których nie można nigdy zapomnieć. Przede wszystkim z szacunku dla tych, którzy wtedy cierpieli. Ale także dlatego, że każda, tak bolesna lekcja historii, powinna być nauką na przyszłość. Musimy o tym pamiętać i robić wszystko, żeby to się nigdy nie powtórzyło” mówił Starosta Kolneński, Tadeusz Klama.